Nie kupuję - ani filmu, ani zachwytów niektórych Forumowiczów, z całym szacunkiem. Rozumiem, że to horror i że nie wszystko musi być logiczne, ale - na Jowisza! - minimum sensu Historia Moja siostra Sara i ja byłyśmy w parku, ponieważ dzień był wspaniały. Nasze miasto było świetnym miejscem do dorastania. Nigdy nie mieliśmy tutaj do czynienia z przestępstwami. Każdy znał każdego, i wszyscy byli znajomymi. Park zapełniony był rodzinami, które znałam wszystkie, hmm.. prawie wszystkie. Na ławce pod drzewem siedziała dziwna starsza pani, ale wydawała się spokojna. Po prostu siedziała tam i czytała książkę. Więc nie zastawiałam się nad nią zbytnio. Zawsze kochałam grać z siostrą w grę "nie otwieraj", która polega a tym, że jedna osoba zamyka oczy,a druga stara się tak Cię wystraszyć, albo rozśmieszyć, żebyś je otworzyła. Usiadłyśmy pod drzewem. To była moja kolej, żeby sprawić by Sara otworzyła oczy. Starałam się łaskotać ją, ale to tylko doprowadzało ją do śmiechu, więc postanowiłam, że będę udawała, że odchodzę. Starałam się zrobić sztuczny odgłos odchodzenia, i stopniowo ściszałam mój głos, żeby wyglądało to tak, że naprawdę odchodzę. Sara wczuła się i otworzyła oczy, ale kiedy mnie ujrzała była już spokojna. Teraz jej kolej. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Sara zaśmiała się, co automatycznie doprowadziło do tego, że też chciało mi się śmiać. Nagle, jej śmiech jakby zanikł, tak samo jak wszystkie dźwięki dookoła mnie, jakby wszyscy nagle opuścili park. Spytałam, nie otwierając oczu "Sara, jesteś tam? Nie zgrywaj się". Tak bardzo chciałam otworzyć oczy, ale coś podpowiadało mi, żebym tego nie robiła. "Rebbeca, pomóż mi, proszę!". Teraz naprawdę chciałam otworzyć oczy, ale Sara zwykle używała tej strategii, żeby wygrać. Więc podczas gdy ona darła się w niebo głosy, ja siedziałam. W brzuchu poczułam dziwne ukłucia, więc postanowiłam, że już więcej nie wytrzymam. Krzyk Sary ustąpił, ale usłyszałam cichy szept "nie otwieraj oczu...". Otworzyłam je, pomimo tego co usłyszałam. Moja siostra wisiała na drzewie, martwa. Zadzwoniłam na policję, i usiadłam na trawie płacząc. Przez przypadek spojrzałam na ławkę na której siedziała ta starsza pani, ale jej tam nie było. Za to, jej książka tak. Podeszłam do niej. W książce była notatka. Wyjęłam ją. "Nie cieszysz się, że otworzyłaś oczy?". Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać Inne od tego autora Czas czytania: ~4 minuty Wyświetlenia: 18 256 Czas czytania: ~4 minuty Wyświetlenia: 19 235 Czas czytania: ~poniżej minuty Wyświetlenia: 866 Czas czytania: ~5 minut Wyświetlenia: 9 342 Archiwum Czas czytania: ~poniżej minuty Wyświetlenia: 10 877 Czas czytania: ~2 minuty Wyświetlenia: 8 171 Czas czytania: ~3 minuty Wyświetlenia: 4 888 Czas czytania: ~poniżej minuty Wyświetlenia: 13 014 Najnowsze i warte uwagi Czas czytania: ~5 minut Wyświetenia: 25 126 Czas czytania: ~86 minut Wyświetenia: 26 386 Czas czytania: ~poniżej minuty Wyświetenia: 164 647 Czas czytania: ~8 minut Wyświetenia: 18 579 Czas czytania: ~10 minut Wyświetenia: 22 231 Czas czytania: ~18 minut Wyświetenia: 20 708 Artykuły i recenzje Czas czytania: ~4 minuty Wyświetlenia: 10 213 Czas czytania: ~2 minuty Wyświetlenia: 24 936 Czas czytania: ~1 minuta Wyświetlenia: 12 842 Za produkcję odpowiedzieli m.in. Dylan Clark i Chris Morgan, który pracowali również przy oryginale, a także Adrián Guerra i Núria Valls ze studia Nostromo Pictures. Pamiętacie "Nie otwieraj oczu"? Akcja "Nie otwieraj oczu" rozgrywała się w świecie, w którym tajemnicza siła dziesiątkuje światową populację.
Filmowe premiery Netfliksa nabrały rumieńców w końcówce roku. Za nami debiut filmu braci Coen, walczącej o Oscary "Romy", a już niedługo pojawi się "Nie otwieraj oczu", które mogło stać się moją ulubioną produkcją z tego roku i na które wszyscy bardzo liczyli. Niestety, wyszło jak zwykle. Nie napiszę "a nie mówiłem", bo nie przekreślałem szans nowego filmu Netfliksa i aż do seansu spodziewałem się, że "Nie otwieraj oczu" nie popełni błędów poprzedników i nie będzie kolejnym tytułem przy którym na wygórowanych oczekiwaniach się zakończy. Zastrzegam - nie jest aż tak źle, jak wiele osób mogłoby się spodziewać. "Bird Box", bo tak brzmi oryginalny tytuł filmu, broni się kilkoma dobrymi pomysłami i udaną realizacją kilku z nich. W efekcie mamy do czynienia z produkcją, która pokazuje jak łatwo można zepsuć chwytliwą ideę, mając nawet do dyspozycji tak dobrą obsadę. Ale od początku. "Nie otwieraj oczu" vs "Ciche miejsce" "Nie otwieraj oczu" może wielu osobom skojarzyć się z filmem "Ciche miejsce". Takie skojarzenia są jak najbardziej na miejscu, a niektórzy uważają, że Netflix po prostu zamówił coś podobnego do produkcji Johna Krasinskiego. Ile w tym prawdy? Trudno ocenić, ale jako wielki fan "A Quiet Place" byłem uradowany, że powstanie horror o podobnych podstawach i jego premiera odbędzie się jeszcze w tym roku. W "Cichym miejscu" to każdy drobny dźwięk kosztował ludzi życie - kreatury nieznanego pochodzenia atakowały ich w mgnieniu oka, dlatego ci którzy przetrwali, musieli dostosować się do nowej, bezdźwięcznej rzeczywistości. Tutaj mamy podobną sytuację, ale z jedną różnicą - musimy unikać korzystania ze zmysłu wzroku, ponieważ jeśli ujrzymy zagrażającą nam kreaturę, popełnimy samobójstwo lub... tutaj zostawię was w niepewności, byście mogli przekonać się o tym sami podczas seansu. W odróżnieniu od "Cichego miejsca", film wyreżyserowany przez Susanne Bier ("Nocny recepcjonista") ukazuje nam początek końca świata jaki znamy. Takie odkrycie kart sprawia, że lepiej znamy historię, ale niekoniecznie nadaje to całości dobrego wydźwięku, bo wszystko dzieje się dość szybko i nagle, a także bez szerszej perspektywy, więc można mieć pewien niedosyt. Od samego początku towarzyszymy bohaterce Sandry Bullock o imieniu Malorie, prawdopodobnie po to, by poznać jej charakter jeszcze sprzed tragicznych wydarzeń, a to ma nam pozwolić dostrzec jej przemianę. Jest w ostatnim miesiącu ciąży, a w dniu zagłady zostaje uwięziona w domu pełnym nieznajomych. Wśród nich pojawia się przywódczy Douglas (John Malkovich) oraz opiekuńczy Tom (Trevante Rhodes). Nie brakuje innych, typowych postaci, które uzupełniają skład ocalałych, jak samozwańcza policjantka po akademii czy wychudzony dwudziestoparolatek pełniący rolę tego nietypowego - można przewracać oczami obserwując ich zachowanie, bo tego typu sytuacje z łatwością znajdziecie w niejednym thrillerze lub horrorze. O występie świetnej Sary Paulson można szybko zapomnieć, niestety. Nie wyglądają przez okna, nie wychodź bez opaski Osoby pozostałe przy życiu skrywają się w domach z zasłoniętymi oknami, opuszczając lokum tylko w celu poszukiwania zapasów żywności. Nie chcę nazbyt wdawać się w szczegóły, ale nawet dzięki czujnikom i nawigacji GPS nie bylibyśmy zdolni do tak precyzyjnego prowadzenia auta z zasłoniętymi szybami, jak bohaterowie filmu, tym bardziej, że na drogach nie brakuje dodatkowych i nietypowych przeszkód - ulice są pełne między innymi ciał i w. Dalszy przebieg fabuły jest niezwykle przewidywalny i zwyczajnie boli niewykorzystanie potencjału takiego aktora jak wspomniany Malkovich - nie wiem, dlaczego zgodził się na tę rolę. Sandra Bullock robi co może, by nawet w absurdalnych sytuacjach brzmieć i wyglądać wiarygodnie, ale chyba pisany w pośpiechu scenariusz na niewiele jej pozwala. Zgadza się, w filmie z łatwością dopatrzycie się sprzeczności i wyraźnego przejścia drogą na skróty. Większość spraw tyczy się oczywiście poruszania się po świecie z opaską na oczach, bo nie sposób nie zacząć dyskutować na temat tego, na ile faktycznie odbiera nam ona zdolność obserwacji otoczenia, skoro niektórym bohaterom przychodzi to z taką łatwością. Sporo niewykorzystanego potencjału, ale mogło być gorzej Prawdę mówiąc trudno mi jest wpisać "Nie otwieraj oczu" na listę horrorów. To dramat z elementami sci-fi i kilkoma scenami akcji. Po niepokoju i strachu w trakcie seansu "Cichego miejsca" nie ma tu śladu, podobnie jak po świetnie zbudowanym w tamtym filmie klimacie. Poza pomysłem na historię (scenariusz oparto na książce Josha Malermana), paroma scenami i występem Sandry Bullock, trudno mi doszukać się tu ewidentnych pozytywów tego filmu. Nie zmarnujecie dwóch godzin w trakcie seansu, bo "Bird Box" okazyjnie wzbudza pewne emocje i jest ładny wizualnie, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że potencjał na ten film był znacznie, znacznie większy. Ocena filmu "Nie otwieraj oczu" - 6,5/10 Premiera na Netflix 21 grudnia.
Nie powinno się brudnymi rękami dotykać oczu ani używać wspólnie z innymi osobami tych samych maści lub kropli do oczu. Higiena oczu obejmuje także przemywanie ich odpowiednimi preparatami oraz stosowanie kropli do oczu, tzw. sztucznych łez, mających nawilżyć oko. Nie należy zaniedbywać dokładnego zmywania makijażu. Zaleca się Filmy Nie otwieraj oczu Ocena ogólna: Dobry ale z poważnymi zastrzeżeniami (+2) Tytuł oryginalnyBird BoxData premiery (świat)12 listopada 2018Data premiery (Polska)21 grudnia 2018Rok produkcji2018GatunekThriller/Sci-FiCzas trwania124 minutyReżyseriaSusanne BierScenariuszEric HeissererObsadaSandra Bullock, Sarah Paulson, Lil Rel Howery, John Malkovich, Trevante Rhoades, Rosa SalazarKrajUSA BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo Nieprzyzwoity językPrzemoc / GrozaSeksNagość / NieskromnośćWątki antychrześcijańskieFałszywe doktryny Osnową tego filmu jest opowieść o tym, jak ludzie na całym świecie pod wpływem tajemniczej siły zaczynają masowo popełniać samobójstwa, a także zabijać się nawzajem. Metodą zarażenia się tą krwawą dolegliwością jest proste spojrzenie na dotkniętego już nią człowieka. W tej sytuacji ci z ludzi, którzy chcą przetrwać muszą za wszelką cenę unikać spoglądania na takie osoby. W tak niebezpiecznym świecie, Malorie, główna bohaterka owego filmu, próbuje uratować od śmierci siebie i dwoje dzieci. Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej obraz ten może być pochwalony za przekaz, który daje nadzieję, mimo, iż tematyka jest tu wszak bardzo brutalna i w wielu momentach nie nastrajająca optymistycznie. Można też powiedzieć, że w filmie tym pozytywny akcent został położony na współczucie, wzajemną pomoc oraz wyzbycie się egoizmu. Po stronie wad i poważnych braków omawianej produkcji można zaliczyć obecność w niej dużej ilości wulgaryzmów oraz przynajmniej jednej wyrazistej sceny seksu. Zastanawiające jest też to, że z jednej strony w filmie tym nie ma żadnych pozytywnych odniesień do chrześcijaństwa i wiary w Boga (mimo, że poniekąd „apokaliptyczna” tematyka mogłaby to łatwo uzasadnić) z drugiej zaś strony jedna z bardziej „niesympatycznych” postaci czyni w sytuacji zagrożenia znak krzyża. Można więc powiedzieć, iż jedno nieznaczne odniesienie do religii chrześcijańskiej ma charakter raczej jej niesprzyjający. Mirosław Salwowski 2 stycznia 2019 20:41 Nie otwieraj oczu, zanim sen się wyśni,Śnij w nim jeszcze trochę, choćby krótką chwilę,A być może zdążę ci się jeszcze przyśnićI we śnie przemówić do ciebie motylem. Jako barwny motyl, może ci wyjawię,Com tak skrzętnie nocą przed tobą skrywała,Com wzbraniała sercu ogłosić na jawie,Com ci wyznać, miły, przez lata Już w 1968 roku John Romero pokazał, że można opowiedzieć wciągającą i przerażającą historię za pomocą tak prostych środków jak kilku bohaterów zamkniętych na stosunkowo niewielkiej powierzchni. Zagłada w obliczu której ludzkość ujawnia swoje najgorsze i najlepsze cechy stała się osią niezliczonej rzeszy filmów, wśród których można wymienić takie tytuły, jak „Zdarzenie”, „Komórka”, „Mgła”, „Ciche Miejsce”, czy „Pontypool” (nie wspominając o franczyzie zbudowanej wokół „The Walking Dead”). Czy w tak eksploatowanym gatunku można wymyślić coś nowego? „Nie otwieraj oczu” w reżyserii Susanne Bier nie stara się tego zrobić, serwując dość standardową historię, w której rozwiązania z czapy przeplatają się z bardzo dobrą grą aktorską oraz kilkoma solidnymi scenami. Już pierwsze minuty filmu rzucają widza na głęboką wodę. To właśnie wtedy poznajemy graną przez Sandrę Bullock Malorie, która w krótkich, żołnierskich słowach przygotowuje dwójkę pięciolatków na długą i potencjalnie śmiertelnie niebezpieczną podróż, przy okazji wprowadzając widza do rzeczywistości w której ludzkość stanęła na krawędzi zagłady. Wyszczekując rozkazy do Dziewczynki i Chłopca (tak, to ich imiona) przekazuje podstawowe zasady rządzące światem. Nigdy, pod żadnym pozorem nie zdejmować opasek i siedzieć cicho. Jeśli coś jej się stanie, mają ją zostawić i ratować siebie. Chwilę później akcja przeskakuje o pięć lat w przeszłość, do pierwszego dnia armagedonu. Będąca jeszcze w ciąży Malorie staje się świadkiem dziwacznych wypadków powodowanych przez ludzi, którzy z niewiadomych przyczyn postanowili się rozstać z życiem. Chaos stopniowo ogarnia ulice, racząc widza mniej lub bardziej krwawymi scenami śmierci, gdy bohaterka znajduje schronienie w nadzwyczaj ufortyfikowanym domu, w którym już wcześniej schroniła się grupka bohaterów rodem z horrorowych klisz. Jeśli obejrzeliście kiedyś choć jeden horror/film katastroficzny, albo zagraliście w „Martwą Zimę” z marszu rozpoznacie te postaci. W domu natrafimy więc między innymi na buraka-alkoholika ze strzelbą (John Malkovich jako Douglas), skłonnego do ataków paniki, nieco okrągłego zwolennika teorii spiskowych/pracownika spożywczaka (Lil Rel Howery jako Charlie), byłego żołnierza z kręgosłupem moralnym oraz doświadczeniem w budowlance (Trevante Rhodes jako Tom) oraz cichą starszą panią (Jacki Weaver jako Cheryl), która jako jedyna nie traci głowy przy rozpoczętej akcji porodowej . Widząc tak wybuchową mieszankę zebraną pod jednym dachem można przewidzieć jak potoczą się losy ocalonych. Tarcia pojawiają się jedno za drugim, a gdy do ich drzwi zaczynają pukać obcy ludzie – sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Prowadzona dwutorowo akcja przeskakuje między domem a walczącą o przetrwanie własne oraz dzieci Malorie, krok za krokiem odsłaniając rozmiar tragedii jaka spotkała bohaterów. Sceny te, szczególnie w pierwszej połowie „Nie otwieraj oczu” trzymają wysoki poziom, a sprawnie prowadzona akcja do spółki bardzo dobrą pracą kamery oraz montażem sprawiają, że widz daje się porwać prezentowanym na ekranie wydarzeniom. Przynajmniej do momentu, gdy scenariusz staje w jawnej sprzeczności z logiką. Niestety, rozwiązania deus ex machina są obecne w filmie Susanne Bier i działają na jego szkodę. Gdy bohaterowie wybierają się na wycieczkę do oddalonego o kilkaset metrów spożywczaka w aucie o zamalowanych szybach, musiałem powstrzymywać złośliwe komentarze. Kierowanie się wskazaniami GPSa oraz czujnikami zbliżeniowymi podczas jazdy jest tak abstrakcyjne, że wymyka się zwykłemu zawieszeniu niewiary. Podobnie wygląda to przy niemal natychmiastowym rozszyfrowaniu charakteru tajemniczej siły, bieganiu na ślepo przez las, czy stawianiu oporu samobójczym ciągotom (dotychczas zmuszających wszystkich do odebrania sobie życia w ciągu sekund) na tyle długo, bo dokonać heroicznego czynu. Dochodzi do tego świadomość, że mało kto z ocalałych przetrwał te pięć lat dzielące przestąpienie progu domu przez Malorie do rozpoczęcia poszukiwań rzekomego sanktuarium, a co za tym idzie – ciężko przywiązywać się do przewijających się na ekranie postaci, które prędzej czy później spotka tragiczny koniec. Z drugiej strony, ciężko przywiązać się do kogoś, kogo charakter opisać można jedynie jednym słowem – burak, opiekun, księżniczka, policjantka, łobuz. Choć dom zamieszkuje około jedenastu osób (nie licząc dwójki dzieci), tak poza wymienionymi w trzecim akapicie, nikt nie zapadł w pamięć. Mimo to, oglądając „Nie otwieraj oczu” bawiłem się całkiem nieźle. Adaptacja powieści pióra Josha Malermana (pod tym samym tytułem) w której niewidzialne istoty wywołują w ludziach skłonności samobójcze zachęca do uważnego śledzenia wydarzeń w poszukiwaniu wskazówek co do ich natury, a świetna praca kamery do spółki z muzyką skomponowaną przez Trenta Reznora i Atticusa Rossa nie pozwalały na długo oderwać spojrzenia od ekranu. Nie można przy tym pominąć pokazu umiejętności aktorskich Sandry Bullock i Johna Malkovicha, których postaci otrzymały najwięcej pola do popisu. Pozostaje jedynie żałować, że reszta została potraktowana po macoszemu. Nieco do życzenia pozostawia jeszcze ostatnie pół godziny filmu, na które albo twórcom zabrakło pomysłu, albo byli zmuszeni szybko dopinać wątki, polegając na szczęśliwych zbiegach okoliczności. Jeśli jesteście fanami gatunku, produkcja Netflixa jest dla was. To dwie godziny niezobowiązującej rozrywki, która pełnymi garściami czerpie z klasyki, dokładając co nieco od siebie, ale tylko jeśli jesteście w stanie zaakceptować fakt, że w scenariuszu logika musiała ustąpić efektownie wyglądającym rozwiązaniom. Z drugiej strony, jeśli można zaakceptować zabójcze wiatry ze „Zdarzenia”, albo przesyłany przez telefony sygnał zmieniający ludzi w krwiożercze bestie z „Komórki”, można zrobić to też z niewidzialnymi, seryjnymi wywoływaczami samobójstw z „Nie otwieraj oczu”. Film: Nie otwieraj oczu: Barcelona Po tym, jak tajemnicza siła zdziesiątkowała ludzkość, Sebastian walczy o przeżycie, przemierzając opustoszałe ulice Barcelony. Jednak gdy zawiązuje niełatwy sojusz z innymi ocalałymi i próbuje opuścić miasto, nieoczekiwanie pojawia się jeszcze bardziej złowieszcze zagrożenie.
Netflix: Nie otwieraj oczu to film, który zapoczątkował niebezpieczny trend: tak zwany Bird Box Challenge. Jego nazwa pochodzi od oryginalnego anglojęzycznego tytułu, czyli Bird Box. Na czym on polega? Dlaczego jest tak groźny? Nie otwieraj oczu bije rekordy popularności. Zgodnie z ustaleniami przedstawicieli platformy, w grudniu ubiegłego roku w ciągu pierwszego tygodnia obejrzało go aż… czterdzieści pięć milionów widzów! To spore osiągniecie, nawet jak na serwis, który ma swoich użytkowników niemal na całym świecie. Jednak nikt nie spodziewał się, że wielu widzów zainspiruje się filmem w niezbyt bezpieczny dla siebie i bliskich sposób. Czy naprawdę musiało dojść do tego, że Netflix wystosował apel do widzów?Netflix: Nie otwieraj oczu to nietypowy thrillerGwiazdą Nie otwieraj oczu jest ikona kina Sandra Bullock. Wcieliła się ona w rolę Mallorie, która próbuje ocalić swoje dzieci w świecie ogarniętym tajemniczą zarazą. Każda osoba, która spojrzy na zarażoną przestrzeń, natychmiast popełnia samobójstwo. Dlatego Mallorie razem z dziećmi musi wędrować z zasłoniętymi opaską oczami do miejsca, gdzie mogą znaleźć czym polega Bird Box challenge?Film Nie otwieraj oczu zainspirował rodziców na całym świecie, by sprawdzić „w praktyce” możliwości poruszania się razem z dziećmi, kiedy wszyscy mają zasłonięte oczy. W internecie ukazało się mnóstwo filmików, na których maluchy wpadały na ściany albo robiły sobie krzywdę, ponieważ ich matki i ojcowie nie wiedzieli, dokąd je prowadzą. To skłoniło zarząd platformy w Stanach Zjednoczonych do podjęcia stanowczych kroków. Na stronie Netflix US wystosowano specjalny apel:– Nie wierzymy, że musimy to pisać, ale: prosimy, nie zróbcie sobie krzywdy partycypując w Bird Box Challenge. Nie wiemy jak zaczął się ten trend, doceniamy, że film Wam się podoba, ale marzeniem Dziewczynki i Chłopca na 2019 jest to, żebyście nie wylądowali w szpitalu z powodu tej zabawy. Czy słyszeliście wcześniej o Bird Box Challange? Myślicie, że list od Netflixa odniesie zamierzony skutek i internauci przestaną podejmować niebezpieczne wyzwanie? Trzymamy kciuki, żeby apel zadziałał! Na razie nic nie wiadomo o tym, aby trend dotarł do polskich fanów filmów i seriali ZDJĘCIA:fot. ciągu pierwszego tygodnia film Nie otwieraj oczu obejrzało aż czterdzieści pięć milionów widzów. Pojawiły się głosy, że to największy sukces w historii działalności screen z filmu „Nie otwieraj oczu”Poza Sandrą Bullock na ekranie zobaczymy także Sarah Paulson i Johna Malkovicha. fot. screen z filmu „Nie otwieraj oczu”Nie otwieraj oczu odniósł ogromny sukces, ale również zainspirował widzów do niebezpiecznego Bird Box screen z filmu „Nie otwieraj oczu”Rodzice, którzy podjęli Bird Box Challenge, zakładali sobie i dzieciom opaski na oczy, a później próbowali je prowadzić, co prowadziło do wielu screen z filmu „Nie otwieraj oczu”Myślicie, że to już koniec niebezpiecznego trendu? ZOBACZ TEŻ:Joanna Kulig obok Nicole Kidman i Emily Blunt. Polska aktorka docenionaDlaczego psy jedzą trawę? Powody mogą zaskakiwaćJak poprawić sobie humor podczas okresu? 5 prostych sposobówźródła:
. 423 50 117 777 646 436 410 777

nie otwieraj oczu co to za istoty